Quantcast
Channel: Bardzo mały człowiek może rzucać bardzo duży cień...
Viewing all articles
Browse latest Browse all 10

Exposé

0
0

W nawiązaniu do licznych komentarzy poświęconych mojej godnej potępienia przerwie w pisaniu bloga, jak również z uwagi na nikłe zrozumienie społeczne dla utraty poczucia humoru w warunkach braku pracy i płacy, pragnę niniejszym zapewnić tutejszych Czytelników, że w omawianym okresie bezpłodności twórczej doświadczałam nie tylko potężnego stresu zawodowego, ale również bólu fizycznego, którym to bólem obecnie pragnę wzbudzić w Czytelnikach litość, współczucie i wyrozumiałość, aby tym skuteczniej o wybaczenie prosić.

 

Otóż trzy miesiące temu poddałam się zabiegowi medycznemu, który stanowił pierwszy z cyklu zaplanowanych przedsięwzięć remontowych, jakie zamierzam zrealizować przed osiągnięciem 40-tki.

Był to zabieg chirurgiczny polegający na korekcie kości stopy – tzw. palucha koślawego. Paluch koślawy, potocznie zwany haluksem, jest nabytym zniekształceniem stopy, które powstaje na skutek najczęściej dziedzicznej niewydolności mięśniowo więzadłowej w obrębie śródstopia. Zniekształcenie stóp powoduje – delikatnie mówiąc – dolegliwości bólowe, które w moim przypadku były już tak dokuczliwe, że praktycznie uniemożliwiały prowadzenie samochodu czy normalne chodzenie.

Gdy zaprzyjaźniony ortopeda potwierdził, że stan moich kończyn jest zły i że bez operacji lepiej nie będzie, wyraziłam zgodę na chirurgiczne rozwiązanie problemu.

Operacja polegała na przecięciu i ponownym złożeniu dwóch kości palca i śródstopia (osteotomii) i usunięciu przerośniętej kaletki maziowej. Aby przecięte kości usztywnić chirurg wprowadził przez szczyt palców dwa druty długości około 20 cm, wyglądające jak szprychy od roweru, które przechodziły przez środek kości i kolejnych stawów niczym przez rurkę, aż do wysokości podbicia stopy. Poza dziurami na druty, chirurg zrobił mi dwie podłużne dziury skalpelem – jedną po wewnętrznej krawędzi stopy o długości około 10 cm i mniejszą, na wierzchu stopy o długości około 4 cm.

Operacja odbyła się w prywatnym szpitalu, odpłatnie, w znieczuleniu dolędźwiowym i dotyczyła stopy prawej. Ze szpitala wyszłam następnego dnia po zabiegu wsparta na kulach łokciowych i w specjalnym bucie (tzw. ortezie).

Dostałam na wynos różnego rodzaju leki w tym przeciwbólowe, przeciwzapalne i antybiotyk oraz lek przeciwzakrzepowy w zastrzykach do samodzielnego wykonywania w fałd tłuszczu na brzuchu. Pomimo leków noga bolała i boli dalej, aczkolwiek oczywiście z biegiem czasu coraz mniej.

Analogiczny zabieg dla stopy lewej planowany jest na początek przyszłego roku.

 

 

Kochani Czytelnicy.

Są takie chwile w życiu, kiedy opuszcza mnie głupawka.

Kiedy stres lub ból powoduje, że domowe draki o to, że Olcia nie posprzątała po sobie, albo że Diablo znowu narozrabiał, schodzą na plan dalszy i nie wymagają publicznego komentowania.

 

Są takie chwile, niestety…

 

Wybaczycie….?

 


Viewing all articles
Browse latest Browse all 10

Latest Images

Trending Articles